Czapka z daszkiem, a cel w biznesie - czego uczy ultramaraton cz.2
Często popełnianym błędem przy wyznaczaniu celów biznesowych jest określanie zbyt dalekiej perspektywy / horyzontu ich osiągnięcia. Wyznaczamy więc cel, rozpoczynamy jego realizację i szybko dochodzimy do wniosku, że jest on bardzo odległy i przez to niemożliwy do realizacji lub zbyt ambitny. Nawet jeśli na początku jest on tzw. SMART, to często zostaje porzucony ze względu na brak określonych punktów (celów) pośrednich prowadzących do osiągnięcia celu głównego. Patrzenie na cel z odległej perspektywy powoduje, że tracimy zapał, motywację, chęci i siły do jego osiągnięcia, szczególnie w obecnych czasach, gdy wszyscy chcą pędzić do przodu i osiągać jak najwięcej w krótkim okresie. Wielu oczekuje gratyfikacji tu i teraz, więc brak punktów kontrolnych może doprowadzić do upadku niejednego projektu.W ultramaratonie takie spojrzenie na cały dystans również może być zgubne i prowadzić do porażki. Kiedy pomyślimy, że przed nami jeszcze 80 km lub więcej do pokonania, może nas to przerazić. Moją receptą przy startach długodystansowych jest czapka z daszkiem. Dlaczego? Ponieważ przy pochyleniu głowy w dół, daszek ogranicza pole widzenia, pozwalając dostrzec tylko najbliższe metry, które są do pokonania. Przy ostrych wzniesieniach jest to doprawdy zbawienne i pomaga podzielić cały dystans na bardzo małe odcinki. Koncentrujemy się wtedy na realizacji małego celu (odcinka biegu), który nie jest już tak porażający jak cały dystans lub strome zbocze góry.Wyznaczajmy sobie ambitne cele, ale nie zapominajmy podzielić ich na etapy. Cieszmy się z realizacji każdego małego odcinka, tak aby finalnie zameldować się na mecie naszego projektu.